O życiu w Afryce i w Polsce, a przede wszystkim o nieodłącznym dla niej tańcu opowiada Dúnia Pacheco
Posted by      Apr 12, 2023    Comments 0
O życiu w Afryce i w Polsce, a przede wszystkim o nieodłącznym dla niej tańcu opowiada Dúnia Pacheco

ŻYCIE W AFRYCE

DP: Ludzie wyjeżdżają do Afryki, żeby złapać więcej luzu do życia. Jadą popodglądać, jak ludzie tam żyją. Może tym samym, docenić swoje życie. I nagle doznają szoku. Afrykańczycy, którzy mieli być ubodzy i smutni są… ubodzy i szczęśliwi! Brak podstawowych warunków, takich jak dostęp do wody czy prądu, nie odbierają codziennego uśmiechu!
Pytam moich kursantek po ich powrocie z Angoli: “Jak było?”, a w odpowiedzi słyszę tylko: “Dúniaaa…”. I na tym się kończy rozmowa. Przez tydzień dochodzą do siebie.
Co tam odkryły? Naturalność, prawdziwość, prostotę. W zakątkach Afryki można doświadczyć życia, które jest nie do podrobienia. To świat wielu kontrastów. Mało kto awanturuje się, że otrzymał w restauracji brudną szklankę i zrobi z tego powodu afery. A gdy nagle zabraknie prądu na 2 godziny, to zawsze jest rozwiązanie - można wyjść potańczyć.

RODZINA, SĄSIEDZI, ZNAJOMI

DP: 11 osób w jednym pokoju… czy to sporo? Rodzice, trzech braci, siostra, babcia, rodzeństwo mamy. Wszyscy na jakichś … m². Było ciasno, ale było to, co najważniejsze: bliskość, wsparcie oraz śmiech. No i śpiew i taniec. Dużo tańca.

TANIEC, NAWYK, DOM RODZINNY

DP: Moim zdaniem, trudno znaleźć w języku polskim analogię do tego, czym dla Afrykańczyków jest TANIEC. Postaram się porównać go do MYCIA ZĘBÓW.
Rodzice kiedyś nauczyli nas tej czynności i wprowadzili ją do codziennej rutyny. Teraz chwytamy za szczoteczkę i pastę automatycznie. Mamy też zapisane w głowie, że jeżeli nie umyjemy zębów, to będziemy odczuwać dyskomfort. Tak też trochę jest z tańcem u Angolczyków (śmiech).
Okej, trochę słabo nazwać higienę jamy ustnej naszą pasją, ale wiecie, o co mi chodzi.
W Afryce nie ma tak, że się zastanawiasz nad potańczeniem. To jest Twoja naturalna potrzeba, bez której coś Cię uwiera w środku. To ruch pierwotny, wyrażający zadowolenie z życia, wdzięczność, bliskość, miłość, ale także zainteresowanie drugą osobą. Taniec to wyzwalacz uczuć. Łączy ludzi pomimo różnic.

DZIECI

DP: Pokazuję moim dzieciom siebie taką, jaką jestem naprawdę. Jako “Mama” przedstawiam im się również jako kobieta, partnerka, instruktorka tańca z pasją. Znają mnie z każdej strony.
Jestem Mamą, która bez skrępowania zatańczy przy przystanku tramwajowym. Jestem Mamą, która kocha swoją pracę. Jestem Mamą, która rusza się, odpoczywa, sprząta, podróżuje, rozwija się. 
Chcę pokazać im, że można być sobą, można być wdzięcznym za to, co się ma, można spełniać marzenia. I nie dążę do tego, by moje dzieci w przyszłości robiły to samo, co ja. Nie. Celem jest kształtowanie wiary w siebie, marzenia i pomysły, które dla innych (a nawet czasem i dla mnie) mogą wydawać się “głupie”.
Ostatnio moje dzieci zaczęły podpatrywać mnie podczas sesji jogi w domu. Wkręciły się. Teraz umieją zrobić więcej pozycji niż ja! Co więcej, szybciej łapią ich nazwy i teraz już ćwiczą same z programem! Z tego, co obserwuję, dzieci z odwagą i dużą motywacją podchodzą do tego, co lubią robić. Dorośli czasem myślą, że dla nich to tylko zabawa, a one traktują to na poważnie.
Czy tańczę ze swoimi dziećmi? Jasne! Ale już nie jako instruktorka. Powracam z nimi do korzeni i w domu podczas codziennych obowiązków umilamy sobie czas, bujając biodrami. Daję im możliwość obcowania z kulturą Angoli, żyjąc w Warszawie.

POLSKA

DP: W wieku 13 lat przyjechałam do Polski. Nie mówiłam po polsku, nie mówiłam po angielsku. Znałam tylko portugalski. Więc zaczęłam się uczyć… W skrócie było trudno, ale też zabawnie. Moim ulubionym słowem jest “Brzęczyszczykiewicz”. Koniec końców w Polsce władam biegle biodrami i językiem (śmiech). A to mój najlepszy argument, gdy ktoś zniechęca się do tańca, myśląc, że po prostu mam to we krwi. Wtedy odpowiadam: “Jeżeli ja nauczyłam się polskiego, to ty dasz radę tak się poruszać”.

TANIEC, SYSTEM DLA POLAKÓW I EUROPEJCZYKÓW

DP: "Tu i teraz” to usposobienie Angolczyków. Dzisiaj jest teraz, jutro - nie wiadomo. Ważne, by dziś mieć co na obiad. Póki możemy, żyjmy i tańczmy!
Prawa nogą, lewa noga, bioderka, klatka piersiowa, ręce w górę, sama przyjemność! Myślałam, że właśnie w taki sposób będę uczyć tańca w Polsce. Szybko jednak zeszłam na ziemię. Na początku kursanci nie potrafili ogarnąć, która strona to która. Próbowałam to przypisać mojemu kulejącemu polskiemu. Nie mieściło mi się w głowie to, że ktoś może mieć tak zupełnie inne poczucie rytmu. W Angoli widzisz nowy krok i łapiesz, bez szczegółowych instrukcji.
Zaczęłam więc naukę tańca od nauki chodzenia. Chód to podstawa. To, jak stawiamy stopy na podłodze, jak biodra się układają w trakcie, jaką postawę ciała przyjmujemy - to wiele mówi o człowieku. Bezcenny moment następuje, gdy mężowie kursantek zadają im pytanie, co było na zajęciach, a one odpowiadają: "Chodziłyśmy przez dwie godziny" (śmiech).
Trochę trwało, zanim otworzyłam się i przyzwyczaiłam do "polskiego systemu edukacji tanecznej". Wyrobiłam w sobie głębokie przekonanie, że każdy kogo ciągnie do tańca, może tańczyć. Na zajęciach nie oceniam. Jaram się tym, co widzę! Patrzę na biodra, podchodzę, coś podpowiadam. Jestem skupiona na uczestniczkach, na ruchu, na tym, aby atmosfera w trakcie zajęć była wspierająca.


TANIEC I ODWAGA

DP: "Co się stanie, jeśli popełnisz błąd? Wyjdzie inaczej, niż tego oczekujesz? Świat się skończy?". Takie pytania czasami zadaję, gdy widzę, że ktoś się boi i blokuje radość z tańca. Ja jestem tą instruktorką, która nie dość, że pomyli się jako pierwsza w choreografii, to jeszcze pierwsza się spoci! I mam z tym luz, przynajmniej jest zabawnie i bez kija w tyłku.

ŚWIADOMOŚĆ CIAŁA A RELACJA Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM

DP: Bam! I tutaj okazuje się, że taniec siedzi w głowie, nawet jeśli masz najbardziej rozbujane biodra świata! Warunkiem jest dobra baza - ta która znajduje się w Twoim wnętrzu. Gdy ktoś podejdzie do Ciebie, by zatańczyć, Twój organizm od razu wysyła komunikat: "Halo, baza? Wszystko gra?".
A wszystko gra, kiedy jesteś ze sobą w kontakcie. Trzymasz się swoich wartości, dbasz o życiową energię, czujesz szczęście. Znasz swoje granice, wiesz, gdzie się kończą. Dobra i wspierająca relacja ze sobą, to często dobra i bezpieczna relacja z drugim człowiekiem. Również w tańcu.

KIZOMBA, WOLNOŚĆ, SEKS

DP: Ile to się trzeba było napocić, żeby wprowadzić kizombę do Polski. Taniec obcego faceta, z obcą kobietą, w tak bliskim kontakcie fizycznym to był istny seksualny eksces. W ruchach widać było skrępowanie, wstyd, brak kontaktu z bazą i zrozumienia tego, co dzieje się z ciałem. Kizomba to nie zaproszenie do łóżka. Miednica uwielbia wolność i ruch - bez względu na płeć.

EMOCJE, UWOLNIENIE

Znieczulenie emocjonalne to coś, co wyjątkowo mnie porusza podczas zajęć. Zauważam, kto nosi przy sobie tarczę, która budowała się przez lata trudnych doświadczeń. Organizm chcąc uniknąć nieprzyjemnych bodźców, uodparnia się również na te wspierające.
Niejednokrotnie potrzeba wielu godzin, żeby pozwolić sobie na uwolnienie tych wszystkich emocji. Później dzieją się przepiękne rzeczy. Często jest płacz, uwalniający i oczyszczający. Ciało otwiera się na przyjmowanie. Zdarza się też, że te napięcia są tak głęboko umiejscowione, że warto łączyć taniec z sesjami coachingowymi, psychoterapią lub rehabilitacją.

CZYM JEST TANIEC?

DP: Przyznam, że nie głowiłam się nad tym, dopóki nie przyjechałam do Polski (śmiech). Jak w ogóle można się zastanawiać czym jest TANIEC? To pytanie, pojawiało się jednak co chwila, więc poszukałam odpowiedzi.
Ja taniec po prostu czuję. To mój naturalny ruch i forma komunikacji. To język mojego ciała.
Tłumaczę to na zasadzie analogii: kimbundu - to mój język etniczny, portugalski - to mój język ojczysty, a taniec traktuję jako język matczyny - dosłownie i w przenośni.
Miłość do tańca “wyssałam z mlekiem matki”, a jak już zaczęłam chodzić to od razu tanecznym krokiem z moją mamą, dla mnie wzorem kobiecości. W tańcu dorastałam. W tańcu uczę się siebie, buduję swój charakter, wzmacniam ciało i odporność psychiczną, pielęgnuję swój seksapil.

Proszę, zróbcie coś dla siebie na koniec.
Stańcie przed lustrem.
Poruszajcie biodrami.

Napiszcie, co w Was to uruchomiło.

Dzięki serdeczne!
Dúnia


Dúnia Pacheco
 - mentorka tańca, założycielka wielopokoleniowego zespołu ConfiDANCERS oraz pierwszej w Polsce rewii afrykańskiej Mulemba. Urodziła się w Angoli, a od 1999 r. mieszka w Polsce i właśnie tutaj uczy kobiety odkrywania siebie, wzmacniania pewności siebie i samoakceptacji poprzez TANIEC.

Leave a Reply

This website uses cookies to ensure you get the best experience on our website