Jesteś bardzo aktywną osobą. W jaki sposób znajdujesz czas i motywację do praktykowania jogi?
Ja po prostu muszę to robić. Kiedy brak mi czasu na praktykę jogi, to czuję się gorzej psychicznie i fizycznie. Oczywiście nie zawsze jest to regularna praktyka. Dość często zdarzają mi się przerwy. Jeśli nie ćwiczę codziennie, to co drugi, trzeci dzień. I w momencie, kiedy wejdę w rytm, to bez problemu się go trzymam. Natomiast kiedy dzieje się coś, co powoduje przerwę, wtedy dużo trudniej na nowo powrócić do regularności. Na przykład podczas miesiączki zupełnie odpuszczam praktykę i później potrzebuję czasu na rozruch, a ciało potrzebuje chwili, żeby powrócić do elastyczności.
W czym pomaga Ci joga?
Przede wszystkim pozwala mi wsłuchać się w moje ciało, pomaga mi złapać kontakt z oddechem. Powoduje, że w ciągu dnia czuję się bardziej spójna, połączona ze sobą, a także bardziej otwarta na to, żeby zamiast jak gąbka, bez opamiętania chłonąć to, co na zewnątrz, pozostawać przy sobie. Jako osoba wysokowrażliwa potrzebuję wracać do swojej esencji, do swojego ja, dbać o poczucie równowagi.
A jak joga wpływa na to co robisz na co dzień? W życiu artystycznym, w tworzeniu, w występach na scenie?
Tak, bardzo. Występy wiążą się zawsze ze stresem. Mówiąc szczerze, gdyby nie joga, to najprawdopodobniej nie śpiewałabym w dzieciństwie tak pełnym głosem. Zaczęłam praktykować jogę mając ok. 11 lat. Moja fizjoterapeutka, która wyprowadzała mnie ze skoliozy, prowadziła jednocześnie zajęcia z jogi. Swoją praktykę zaczęłam właśnie u niej. Dzięki temu byłam świadoma oddechu i tego, jak odczuwam w ciele napięcia oraz rozluźnienie. A to jest nierozerwalnie związane z brzmieniem głosu.
Później jako nastolatka przerwałam i wróciłam do jogi jako osoba dorosła.
Ponadto sama wspieram dzieci i kobiety w odkrywaniu ich głosów na warsztatach autorskich “Mam głos” w Ośrodku Działań Twórczych “Światowid” we Wrocławiu. Podczas tych spotkań korzystamy z pranajamy czy asan, które pomagają otwierać klatkę piersiową i poruszyć kręgosłup. Prowadząc zajęcia manewruję między typową emisją głosu, kształceniem słuchu i poczucia rytmu, a właśnie elementami jogi.
Podejrzewam, że jesteś świadoma swoich supermocy. Opowiesz nam o nich?
Łączenie ludzi. Chyba to jest moja supermoc. Poznawanie nawzajem ludzi, którzy mają sobie coś do dania i nawzajem mogą od siebie czerpać. Jakoś tak wychodzi, że potrafię poznawać ze sobą fajnych ludzi, którzy mają wspólne flow.
Nauczyłam się doceniać siebie także za to. Dużo pokazała mi Joanna Flis, psychoterapeutka, która w jednej ze swoich książek „Co ze mną jest nie tak“ pisze o tym, że wielu z nas żyje w przekonaniu, że jesteśmy inni i wybrakowani, a cała reszta świata jest spójna i poukładana. Że wszystko wszystkim działa, tylko nie mnie. A to jest bzdura! Odbieranie sobie… Dlatego uważam, że warto doceniać siebie i zauważać u siebie wszystko to, co robimy dobrze, i to jacy jesteśmy wyjątkowi, jednocześnie dając sobie prawo do tego, by czegoś nie wiedzieć, coś zawalić, czegoś nie zrobić super. Ja byłam długo mistrzynią dopieprzania sobie i umniejszania sobie samej. Nie chcę już tak, bo wiem, jak dużo przez to się traci. Pracuję nad tym, żeby być dla siebie samej najlepszą przyjaciółką.
Teraz masz bardzo intensywny czas - przeprowadzka, koncerty, życie… Jak udaje Ci się znaleźć w tym wszystkim przestrzeń na praktykę ?
Ostatnio to są faktycznie krótkie chwile. Tym bardziej potrzebne. W trasę po prostu zapominam zabierać matę, więc ćwiczę dosłownie kilka minut w hotelu, czy w garderobie. Po długiej podróży autem staram się rozbudzić kręgosłup. Zawsze słucham ciała i sprawdzam czego potrzebuje w danym momencie. Uwielbiam Vinyasę, Flow Jogę i Aerial Yogę i to z nich czerpię pojedyncze sekwencje podczas takich krótkich sesji.
Co możesz doradzić osobom, które są w ciągłym biegu. Co tu i teraz mogą zrobić ze swoim ciałem?
Jeśli ktoś by mnie zapytał o radę – bo tylko wtedy odważę się jej udzielić – to to, żeby zatrzymać się i poczuć swoje ciało. Ja naprawdę w ciągu dnia pytam moje ciało, jak się w tym momencie czuję. Udaje mi się na tym zatrzymać i momentalnie wiem, że jestem zgarbiona, albo krzywo siedzę. Już taka świadomość powoduje, że zaczynam odpowiadać na potrzeby mojego ciała. Warto rano i wieczorem poprzeciągać się. Nie potrzeba mieć pięknej maty czy super stroju (choć to także daje dodatkową motywację, jeśli jesteś estetką i lubisz ładne rzeczy). Do jogi wystarczą bose stopy i kawałek miejsca i już możesz o siebie zadbać. Myślę, że ważna jest też intencja. By robić to dla siebie z czułością i troską, a nie ze złością na swoje ciało, które jest, jakie jest.
Ze śpiewaniem jest tak samo! Kiedy grasz na jakimś instrumencie musisz go mieć, a głos masz ze sobą zawsze. To jest wspólny mianownik dla śpiewania i jogi. NIC NIE POTRZEBUJESZ, WSZYSTKO JUŻ MASZ!
Czego nauczyła Cię joga?
Czułości i odpuszczania. Joga jest dla mnie nauką oswajania swoich niedoskonałości i pokory wobec jedynej pewnej w życiu - czyli zmiany.
Dziękuję za rozmowę
Ola
Alicja Janosz - piosenkarka i autorka piosenek
Ulubiony zestaw Alicji: spodnie Endless Summer i crop top Vinyasa
Leave a Reply Cancel Reply